Odcinek 93,

w którym wymieniamy się żonami.
Ruiny zamku Babaka, jednego z churramickich przywódców.
Opublikowany 28-06-2024 przez andrzej

Religijna historia Iranu, a raczej jej popularyzatorskie i encyklopedyczne przedstawienia, zdają się być proste i liniowe. Był sobie mazdaizm, przyszedł Zoroaster i trochę zmienił, trochę dodał - nastał zoroastryzm. Potem nastąpił arabski podbój, w wyniku którego miażdżąca większość Irańczyków przyjęła islam - na początku w wersji sunnickiej, a potem, po objęciu władzy przez Safawidów, religijny krajobraz zdominował immamicki szyizm. Prawda, jak to zwykle bywa, jest jednak bardziej złożona. W poprzednim odcinku przedstawiłem krytykę klasycznej teorii klasyfikowania całej przedislamskiej religii Iranu jako zoroastryzmu. W tym i kolejnym tekście chcę kontynuować zbożne dzieło dekonstrukcji i przybliżyć wam religijny krajobraz innego okresu w historii Większego Iranu*. Konkretniej chodzi o pierwsze wieki po arabskiej inwazji - ten wpis będzie zatem także dodatkiem do odcinka 89 i pomoże nam lepiej zrozumieć jego przyszłą kontynuację. Mam nadzieję, że uda mi się pokazać, że opis “sunnicki islam wyparł zoroastryzm” jest mocno uproszczony, a rzeczywistość była bardziej skomplikowana. I to tak dalece bardziej, że nawet nie bardzo da się ten temat ogarnąć w ramach Dasz Wiarę. Raz, że mimo szczupłości źródeł, jest on bardzo obszerny. Dwa, że jest niszowy i na rynku wydawniczym nie mamy zbyt wielu przekrojowych opracowań, które uwzględniałyby postępy iranistyki i historiografii w ostatnich dekadach.

Zamiast porywać się z motyką na słońce, chciałbym skupić się na jednym tylko ruchu religijnym z czasów zwanych “okresem islamizacji Iranu”. Ruch ten (bardziej nurt, w skład którego wchodziło wiele różnych ruchów) określa się mianem churramizmu, a jego zwolenników churramitami. Jeśli wpadniecie na pomysł wygooglowania tego pojęcia, żeby zaznajomić się z podstawami, to możecie sobie darować. W tym bowiem temacie polski internet głucho milczy. A raczej należałoby rzec - milczał aż do dzisiaj. Zaczynamy. W źródłach churramizm pojawia się w 736 roku, przy okazji wzmianki o haszymidzkim** misjonarzu o imieniu Kidasz. Udał się on do Większego Chorasanu***, żeby nawracać tubylców i pozyskać ich do walki o kalifat dla krewnych proroka z rodu Haszymidów. Tak się jednak składa, że zamiast nawracać, sam skończył jako konwertyta na “din al-Korramiya” - dosłownie “radosną religię”. Jest symptomatyczne, że churramizm pojawia się na kartach historii obok ruchu haszymidzkiego - churramici odegrali bowiem znaczącą rolę w dziejach rewolucji abbasydzkiej, która była zwieńczeniem działalności haszymidzkich spiskowców, a także za panowania pierwszych Abbasydów.

Ale spokojnie, zacznijmy od początku, czyli od tego, skąd wziął się churramizm. Tak naprawdę to do końca nie wiadomo. Jak wspomniałem przed chwilą - pierwsza źródłowa wzmianka o religii pochodzi z VIII wieku, ale nie bardzo wiemy, na kiedy datować jej początek. Nie mamy żadnych wzmianek ze starszych źródeł, które można by jednoznacznie zidentyfikować jako “radosną religię”. Zoroastryjskie kompilacje podają informacje o ruchach heretyckich sprzed panowania Arabów, ale nie pada tam ani określenie churramici, ani “radosna religia”. Ta druga nazwa była prawdopodobnie używana przez samych jej wyznawców, na podobnej zasadzie jak zoroastrianie określali swoją wiarę jako “dobrą religię”. W klasycznych pracach churramizm był opisywany jako późniejsze wcielenie mazdakizm****, który pojawiał się w zoroastryjskich herezjologiach*****. Mazdakizm miał bowiem być zoroastryjską herezją, która miała swoje pięć minut na przełomie V/VI wieku, a która została potem rozbita przez Sasanidów podjudzonych przez arystokrację i magów. Czy rzeczywiście tak było? Cóż, trochę jak na tym memie - niby tak, ale nie do końca.

Pierwszy problem polega na tym, że źródła mówią o churramizmie na terenie całego Zagrosu na północ i północny zachód od Isfahanu. Jego obecność jest też poświadczona dla Dżibalu, Gilanu, Armenii, Azerbejdżanu i Górnej Mezopotamii. Churramizm był masowy także we wschodniej części Większego Iranu - od Gorganu, przez Chorasan do Toharestanu, Sogdii i Fergany (Afganistan, zachodnie Chiny i Pakistan oraz Azja Środkowa). Dużo jak na resztki po prześladowanej i rozbitej sekcie, prawda? Dlatego też obecnie na topie jest inna teoria, zbudowana na bazie krytyki klasycznego ujęcia irańskiej religii przed islamem. Pisałem o tym odcinek wcześniej, ale dla szybkiego przypomnienia - zoroastryzm w formie znanej nam ze źródeł był oficjalną wiarą dworu szachów, ale obok niego istniało wiele innych nurtów. Religia irańska miała być przepastnym zbiorem tradycji, filozofii, wierzeń i praktyk (na podobnej zasadzie jak np. hinduizm). A churramizm wyewoluował jako jeden z podzbiorów tego zbioru. Dziś przyjmuje się, że był jedną z ludowych irańskich religii, ukształtowaną pod wpływem zarówno rdzennych, jak i obcych wpływów. Miał zatem wiele wspólnego z mazdakizmem, którego korzenie również tkwiły w niższych warstwach społeczeństwa, ale ani nie był z nim tożsamy, ani się z niego nie wywodził.

Churramizm, w przeciwieństwie do mazdakizmu, niekoniecznie dążył do głębokich zmian w społeczeństwie w kwestii zniesienia różnic majątkowych czy klasowych. Muzułmańscy pisarze zarzucali wprawdzie churramitom pogląd głoszący, że wszystkie dobra powinny należeć do wszystkich i być dzielone równo (co budzi skojarzenia z mazdakizmem). Problem w tym, że dzieje znanych nam społeczności churramickich tego nie potwierdzają. Owszem, gdy churramici przejęli gdzieś władzę, to z wielką przyjemnością dokonywali redystrybucji dóbr. Z tym, że beneficjentami byli tylko oni. Znaczniejsi spośród nich mieli też niewolników i parobków, a między poszczególnymi wyznawcami istniały różnice majątkowe i nie robiono nic, aby to zmienić. Zapewne jest prawdą, że churramitom przeszkadzały hierarchie i nierówności - ale nie same w sobie. Najbardziej bolał ich fakt, że w obecnych warunkach to oni byli na dole, a sunniccy muzułmanie na górze. Na tyle, ile możemy powiedzieć, ich program nie zasadzał się na zniesieniu różnic, tylko na odwróceniu ról. Lider jednej z churramickich sekt, Mukkana****** wprost powiedział swoim wyznawcom, że świat i wszystkie dobra, które się na nim znajdują, należą teraz do nich i mogą sobie je wziąć. Muzułmańscy pisarze historyczni albo źle zrozumieli te nauki, albo celowo je przekręcili, żeby ukazać ich jako groźnych nie tylko dla elity, ale każdego hierarchicznego porządku społecznego.

Autorzy ci twierdzili też, że churramici dzielą się żonami. W tamtych czasach i kulturze kobiety były często postrzegane nieomal jako część inwentarza. Skoro (rzekomo) dzielimy się wszystkim, to wszystkim. Może to zagrywka PRowa, ale równie dobrze może to być zniekształcony opis autentycznych zwyczajów, które są poświadczone w niektórych społecznościach irańskich. Wiemy, że część z nich miała zwyczaj oddawania swoich żon czy córek gościom na jedną lub kilka nocy, wierząc, że sprowadza to błogosławieństwo na rodzinę. Inni Irańczycy (głównie z Tocharystanu i Baktrii) byli poliandrystami (system, w którym majątek rodziny dziedziczą wszyscy synowie żonaci z jedną i tą samą kobietą). Poliandrię praktykowano głównie w górskich regionach, gdzie zapobiegała ona rozdrobnieniu ojcowizny, zwłaszcza, że ziemi uprawnej bardzo tam brakowało. Takie regiony były biedne, co pasuje do churramizmu, który był religią dołów. Islamscy autorzy mogli błędnie rozciągnąć zwyczaj tych konkretnych grup na całą religię. Jest też możliwe, że churramici po prostu nie uznawali seksu przedmałżeńskiego za coś niewłaściwego. Według islamu stosunek jest dozwolony tylko po ślubie. Autorzy islamscy mogli przenieść swoje normy na sąsiadów i uznać, że skoro uprawiają oni seks, to muszą być zamężni/ żonaci, a skoro zmieniają partnerów, to znaczy, że dzielą się żonami i mężami. Mogło być też tak, że churramici rzeczywiście dopuszczali seks z kimś innym, nawet gdy jest się w formalnym związku. Tego chyba nigdy nie będziemy wiedzieć.

Tutaj warto zaznaczyć, że dosłownie wszystko, co wiemy o churramizmie, to informacje podawane przez autorów wyznających inne religie (głównie muzułmanów). Co za tym idzie, rzeczy, które wydają się radykalnie odmienne i budzą niechęć/ odrazę, mogą być po prostu próbą oczernienia adwersarzy. Jeśli churramici sami mieli jakieś pisma, to nie przetrwały one do dzisiejszych czasów. Możliwe też, że ich nie mieli, bo o żadnych księgach i traktatach nam nie wiadomo, a ich tytuły nigdy nie pojawiają się w pracach polemistów. Na pewno istnieli wykształceni churramici, bo istnieją wzmianki o debatach między nimi a muzułmanami. Były to jednak raczej jednostki działające na własną rękę, a nie jakaś warstwa kapłańska. Wiemy, że organizacja i teologia były mocno zróżnicowane. Istniały (pół) formalne stowarzyszenia, ale działały lokalnie oraz każde z nich miało swoje własne zasady i wierzenia. Centralna instytucja, która mogłaby nimi zarządzać i określać w co i jak należy wierzyć, nigdy nie powstała. Lokalność, zróżnicowanie i luźna struktura są dość charakterystyczne dla religii ludowych.

Wiemy, że najważniejszą osobą dla danej społeczności churramickiej był lider, zwany z arabska imamem. Struktura była płaska i rzadko zdarzało się, żeby imam był kimś odległym, jak katolicki papież - zazwyczaj osobiście znali go wszyscy miejscowi wierni. Lider był kimś w rodzaju starszego w plemieniu, osobą, która przechowywała duchową i kulturową wiedzę wspólnoty. Gdy wierni mieli wątpliwości co do tego, jak należy postąpić, aby nie wykraczać poza normy moralne i nie zmieniać tradycji, konsultowali się z imamem. Wydaje się też, że imamowie mogli rozstrzygać spory wśród członków wspólnoty. Najznaczniejsi z liderów byli czasem identyfikowani jako inkarnacje bóstwa (o czym więcej za chwilę), a ich pouczenia jako objawione prawdy. Wierni znali osobiście nie tylko imama, ale także siebie nawzajem. Ze źródeł wynika, że byli mocno zintegrowani, a większa część ich aktywności dotyczyła wspólnoty. Churramici mieli świadomość odrębności i silne poczucie bycia w gronie wybranych. Wiemy, że społeczności z jednego regionu czasem współpracowały z grupami z innych części kraju. Mimo lokalnych różnic, mieli jakąś świadomość większej wspólnoty.

Było to o tyle łatwiejsze, że pewne wierzenia były wspólne albo chociaż bardzo powszechne. Jednym z takich poglądów była na przykład wiara we wspomniane przed chwilą inkarnacje. Takie idee można znaleźć już w wierzeniach zoroastryjskich, gdzie bogom zdarza się pojawiać w ziemskich wcieleniach, ale różnią się one nieco od tego, jak rzecz pojmowali churramici. Uważali oni, że kolejne wcielenia są dziełem jednej i tej samej siły na przestrzeni dziejów. Podobny pogląd pojawia się w tekstach bliskowschodnich baptystów*******, którzy mieli przemożny wpływ na manicheizm. Manichejczycy uważali, że Mani, Jezus, Budda, Zoroaster i inni nauczyciele religijni byli tak naprawdę wcieleniami tej samej siły, która docierała w ten sposób ze swoim przesłaniem do ludzkości. Podobnie uważali churramici, ale tutaj, jako że nie istniała jedna doktryna, występowały różnice. Niektóre grupy uważały, że bóstwo pojawia się między ludźmi w cyklicznych odstępach. Brakowało zgody co do tego, ile trwają przerwy między wcieleniami - jedni mówili o latach, inni o pokoleniach, a jeszcze inni o całych wiekach czy nawet tysiącach lat. Były też grupy które uważały, że inkarnacja jest ciągła i bóstwo jest nieustannie obecne w jakimś człowieku. Byli i tacy, którzy twierdzili, że bóstwo nie tylko zawsze występuje w cielesnej formie, ale może wcielać się nawet w kilka osób jednocześnie.

Wraz z wiarą w boskie inkarnacje szło przekonanie o wędrówce dusz żyjących istot, które uczenie nazywa się metempsychozą. Takie poglądy na terenie Iranu poświadczone są np. w pismach Porfiriusza (II/III wiek n.e). Pisał on, że irańscy magowie (kapłani) praktykują wegetarianizm, bo wierzą, że wszystkie żywe istoty mają dusze tego samego rodzaju i zabicie dowolnej istoty, aby ją spożyć nie różni się za bardzo od zabójstwa i kanibalizmu. Wiara w metempsychozę była także obecna w manicheizmie. Zwyczajowo przyjmuje się, że Mani zaimportował te poglądy z Indii, ale od pewnego czasu, w miarę jak rośnie nasza wiedza o wierzeniach irańskich, teoria ta jest krytykowana. Jednym z powodów krytyki jest fakt, że nauki Maniego były w tym zakresie radykalniejsze niż standardowe nauczanie buddyjskie czy wedyczne. Teorie o indyjskim pochodzeniu może nieco ratować wskazanie na dżinizm jako możliwe źródło inspiracji, ale jest też bardzo prawdopodobne, że Mani przejął ten pogląd z którejś z irańskich sekt o których pisał Porfiriusz (którejś, bo wbrew temu, co napisał, nie wszyscy magowie byli wegetarianami). Źródła dotyczące churramizmu twierdzą, że wszystkie grupy wyznawców tej religii wierzyły w metempsychozę. Niestety, ale dokładniejszy opis sposobu, w jaki ją pojmowano, zachował się tylko dla kilku z wielu grup.

Według źródeł jedna z nich wierzyła, że to, co religie abrahamiczne uważają za życie po śmierci, jest błędnym zrozumieniem procesu wędrówki dusz. Ich zdaniem nie było tak, że po śmierci wędrujemy do innego świata, bo jedynym istniejącym jest ten, w którym już żyjemy. Po prostu dusza zmarłego opuszcza jego ciało i migruje do następnego. To, jakiej istoty będzie to ciało i jakiej jakości będzie kolejny żywot, miało zależeć od cnotliwości życia w poprzednim wcieleniu. Jeśli ktoś był dobrą osobą, to jego duch mógł odrodzić się w ciele księcia z możnego rodu. Ktoś, kto popełniał niegodziwości, miał spore szanse na wylądowanie w ciele pająka, skorpiona, świni czy małpy. Inna grupa była zdania, że świat ma siedem cykli po 50k lat. Na koniec każdego cyklu dusze żyjących ludzi zostaną osądzone i te, które były prawe, “awansują” do niebios jako anioły, a te, które nie były prawe, kończą jako robactwo i inne pełzające obrzydliwości. Karaluchy czy mrówki to zatem ludzie z poprzednich cykli, którzy się nie wykazali. Każdy cykl daje szanse na poprawę i nawet z termita można na końcu wbić na level anioła. Po siódmym cyklu świat, jakim go znamy, przestanie istnieć, a wraz z nim umrą wszystkie religie. Jeszcze inne grupy wierzyły, że cykle nigdy się nie skończą, a dusze będą w nieskończoność krążyć od robaka do szlachetnych ciał.

Wiara w metempsychozę u wielu grup łączyła się często z poglądami o odrzuceniu przemocy w stosunku do czujących istot (stąd choćby wegetarianizm). Churramici nie byli tutaj wyjątkiem. Pacyfizm i powstrzymywanie się od użycia siły także mogły być zapożyczeniami ze wcześniejszych irańskich wierzeń, bo o irańskich wspólnotach mających takie poglądy donosił wspomniany już Porfiriusz piszący na przełomie II i III wieku. Wiemy jednak, żę część churramitów dopuszczała jedzenie mięsa z okazji świąt, a niektórzy brali nawet udział w polowaniach na zwierzynę. Źródła muzułmańskie, generalnie niechętne churramitom, potwierdzają, że co do zasady odrzucali oni przemoc wobec zwierząt i ludzi. Dodają też, że wierzyli, że nie wolno w ogóle źle odnosić się do innych ludzi i należy tolerować innowierców (co w tamtych czasach wcale takie oczywiste nie było). Niektórzy ze wspomnianych autorów muzułmańskich mieli okazję osobiście poznać wspólnoty churramitów i byli zaskoczeni ich życzliwością i pozytywnym nastawieniem do obcych.

Jeśli chodzi o bardziej teologiczne wierzenia, to churramici utożsamiali boskość ze światłem. Generalnie określa się ich mianem monoteistów, co zakłada wiarę w osobowego boga. Tak się jednak składa, że wielu badaczy przyznaje, że cytowane churramickie opisy boskiego światła można z łatwością interpretować jako całkowite utożsamienie bóstwa ze światłem (a więc bóg nie jest osobą, a jakąś bliżej niesprecyzowaną formą siły, która przepełnia świat). Przeciwieństwem dobrego światła była oczywiście ciemność, utożsamiana ze złem. Wydaje się, że ich wierzenia mocno czerpały od manichejczyków i dualistycznych wiar irańskich. Prawdopodobnie wierzyli, że świat jest mieszanką dobra i zła. Nie istniał ścisły podział na sferę sacrum i profanum, świat zwierząt i ludzi czy przyszłość i przeszłość. Większość churramitów była dualistami, a część z nich wierzyła, że pewnego dnia dojdzie do ostatecznego rozdzielenia dobrych i złych elementów. Tu jednak także były różnice zdań - jedni uważali, że istnieje jakiś z góry określony boski plan rozdziału (trochę jak u manichejczyków, którzy wierzyli, że wszechświat jest swego rodzaju maszyną, która służy do wyciągania dobrego światła ze złej materii). Inni uważali, że podział nie jest zaplanowany, a dojdzie do niego spontanicznie, podobnie jak spontanicznie miało dojść do połączenia dobrych, świetlistych elementów z mrocznymi. Bywały też bardziej monistyczne teologie, które brzmią podobnie do założeń indyjskich wierzeń i często szuka się inspiracji dla churramizmu na subkontynencie. Może to jednak być pokłosie faktu, że religie irańskie i indyjskie mają wspólne korzenie i dlatego część ich wyznawców dochodziła do podobnych wniosków.

Zazwyczaj gdy jakaś grupa odrzuca przemoc, promuje wegetarianizm, uczy o konieczności tolerowania ludzi o innych poglądach, kładzie nacisk na różnice między dobrem a złem i jest zdania, że bóstwo przepełnia wszystkie istoty żyjące, to jej wyznawcy są kimś w rodzaju mnichów - ascetów. Tego jednak absolutnie nie można powiedzieć o churramitach. Ich liderzy, w przeciwieństwie do na przykład bardzo surowych manichejczyków, mieli nauczać, że przyjemności ciała są dobre i pożądane. Co więcej, można i należy im się oddawać tyle, ile się chce czy potrzebuje. Muzułmańscy autorzy donoszą o licznych uroczystościach świętowanych “na bogato”, z dużą ilością wina. Piszą też, o czym już wspominałem, o kobietach mających wielu partnerów i ogólnej rozwiązłości seksualnej. Oczywiście to może być zabieg mający na celu wzbudzenie niechęci czytelnika do churramitów (te pisma były adresowane do muzułmanów, wśród których alkohol, seks pozamałżeński i swoboda seksualna kobiet nie są pozytywnymi rzeczami). Nawet jeśli te opisy są podrasowane, to jednak najprawdopodobniej są do pewnego stopnia prawdziwe. U churramitów złe i zakazane było to, co powoduje cierpienie, a zatem logicznym wnioskiem jest, że dobre i zalecane jest to, co sprawia przyjemność. Nazwa “radosna religia” może mieć swoje źródła właśnie w takim podejściu.

Jeśli myślicie teraz, że churramici byli kimś w rodzaju średniowiecznych, irańskich hippisów, to macie rację, ale tylko do pewnego stopnia. Religia zabraniała im prześladowania innowierców i nakazywała życzliwość do wszystkiego, co żyje, ale z zastrzeżeniem, że są sytuacje, w których jak najbardziej można, a nawet trzeba, chwycić za broń. A wtedy nie ma żadnych zasad i wrogom można nawet zrobić czystkę etniczną, zabijając kobiety, dzieci, seniorów i chorych. Jedną z sytuacji, która zezwalała na takie środki, jest zagrożenie grupy i żywotnych interesów jej członków. Ale ten temat, jak i to, co stało się z churramizmem pod wpływem islamu (a z islamem pod wpływem churramizmu), poruszymy w kolejnym tekście, który będzie też kontynuacją odcinka 89.

↑ Przewiń na górę
andrzej

Religioznawca z zamiłowania, w chwilach wolnych od czytania i zastanawiania się nad fenomenem wiary religijnej pracuje jako QA. Pisze głównie o historii religii i wierzeń.

Źródła

 ► Crone Patricia, "The Religion" w "The Nativist Prophets of Early Islamic Iran"

 ► Encyclopedia Iranica - Korramis
Przypisy

*. Większy Iran to termin występujący w opracowaniach, a oznacza krainy które w danym okresie były zdominowane przez kultury irańskie - większość Azji Środkowej, część Kaukazu oraz zachodni Afganistan i zachodni Pakistan.

**. Ruch haszymidzki to nazwa odłamu kajsanitów, którzy uważali, że kalifami powinni być przedstawiciele rodu Haszymidów.

***. Większy Chorasan to kraina historyczno- goegraficzna, której tereny wchodzą dziś w skład północno-wschodniego Iranu, Afganistanu, Turkmenistanu Uzbekistanu, Tadżykisanu i Kirgistanu.

****. O mazdakizmie pisaliśmy już w odcinku 68.

*****. Herezjologie to prace, które zawierają opisy poglądów uważanych za heretyckie.

******. O Mukkanie, zamaskowanym proroku, pisaliśmy w odcinku 79.

*******. Bliskowschodni baptyści, których absolutnie nie należy mylić z wyznaniem protestanckim, które również jest tak określane, byli opisywani w odcinku 80.

Udostępnij: