Odcinek 85,

w którym zostajemy ruskimi, panteistycznymi feministami z zielonoświątkowym akcentem.
Chryści w ekstatycznym uniesieniu.
Opublikowany 02-08-2023 przez andrzej

Ruskie* chrześcijaństwo, jeśli się już z czymś kojarzy, to z ikonami, złotem, rytuałami, dywanami i innymi takimi. Bizancjum i przepych. Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona. Ten odcinek opowie nam o duchowych chrześcijanach, którzy nie wpisywali się w powyższy stereotyp. Na tyle mocno, że zdecydowanie bliżej im było do wyznań radykalnej reformacji, niż prawosławnych krajan. Ruchy te deklarowały skupienie na duchowości jako istocie wiary, w przeciwieństwie do państwowej Cerkwi, która, ich zdaniem, była bardziej zainteresowana rytuałami, wysoką teologią, zaszczytami i pieniędzmi. Stereotyp mówiący, że prawosławie to nieruchawa i niezmienna tradycja religijna, w której jedyne, co się robi, to kultywuje to co wymyślono w starożytności, miał często mało wspólnego z rzeczywistością.

Tę kliszę potrafią powtarzać sami prawosławni. Na zasadzie “my robimy wszystko jak zawsze!”. Nie jak łacinnicy wymyślający jakieś nowinki i dzielący się co chwila na nowe wyznania”. XVII wiek jest żywym zaprzeczeniem tych twierdzeń. Działo się - polskie próby podporządkowania ruskiego prawosławia papiestwu w wyniku Unii Brzeskiej, Moskwa zgłaszająca pretensje do władzy nad całą Rusią, broniące wiary powstania kozackie czy ekspansja zachodnich protestantów w RON. To ożywiło dyskusje wśród prawosławnych na temat drogi jaką powinna pójść Cerkiew, aby przetrwać i rozwijać się. Moskiewska centralizacja instytucji i uniformizacja liturgii, nie polepszyły sytuacji a nawet ją pogorszyły. Wielu się z nimi nie zgodziło, co doprowadziło do schizmy i powstania grup tak zwanych starowierców.

Moskwa uważała, że reformy wzmocnią jej jedność z, zagrożoną przymusową katolicyzacją, Cerkwią w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Zdwojony nacisk na rytuały, jaki wiązał się z reformą był jednak wodą na młyn opozycji wskazującej, że wzmacnia to tendencję do tego żeby religię traktować jako odfajkowanie czasu w świątyni i puste gesty. Krytycy uważali, że zaprzepaszcza się w ten sposób misję nauczanie Ewangelii i nakłaniania do etycznego postępowania na co dzień. Łatwo o skojarzenia z Reformacją, zwłaszcza z jej radykalnym nurtem**, jego wizją religii i opinią o oficjalnych kościołach. Jak wam prawicowy Anglosas kiedyś napisze, że prawosławie baza, bo nie było tam żadnego Lutra, to już wiecie, że był. I to nie jeden, bo wielu nie podobała się wizja religii jako zestawu rytuałów do wykonania.

Chcieli oni czegoś głębszego, wymagającego w życiu codziennym. Od liderów oczekiwali zaś bardziej “apostolskiego” prowadzenia się, a nie złotych szat. Część tych ludzi została przy oficjalnej religii, próbując reformy od środka, ale niektórzy, jak na przykład Danił Filipow, wybrali odejście, tworząc nowe wyznania. Zwolenników Filipowa przyjęto nazywać chrystami, chociaż propaganda prawosławna używała pogardliwego określenia “chłyści”, której przyjęło się do tego stopnia, że jest ono po dziś dzień stosowane w tekstach aspirujących do miana bezstronnych. Obelga ta nawiązuje do chłosty. Ortodoksyjni autorzy twierdzili, że członkowie wyznania samobiczują się. Jest to prawie na pewno próba czarnego PRu, chociaż polska Wikipedia podaje to jako fakt (!!!), nazywając grupę właśnie mianem Chłystów.

Katolicki zwyczaj biczowania się, który przez Ukrainę dotarł do Rosji, był uważany za objaw szaleństwa, stąd zapewne takie zagrywki polemistów. Właściwa nazwa odnosi się prawdopodobnie do faktu, że wierni uważali, że człowiek (w zależności od płci) może, za sprawą boskiego wcielenia, stać się Chrystusem lub Bogurodzicą. Sami zainteresowani nazywali się Ludem Bożym, twierdząc, że mają specjalne względy u Stwórcy przez pobożne i moralne życie. Korzenie grupy sięgają bezpopowców, czyli nurtu starowierstwa, który nie uznawał kapłanów. Bezpopowcem był sam Filipow. Początek jego działalności to lektura prac religijnych, głównie prawosławnych. Danił doszedł do wniosku, że choć zawierają one prawdziwe rzeczy, to żadna z nich nie jest wolna od błędów i nie może być uznawana za ostateczną wykładnię nauczania.

Jedną z rzeczy, którą Danił wyniósł z lektury, był pacyfizm. Gdy zatem powołano go do carskiego wojska, nasz bohater zdezerterował. Krótko po tym zaczął nauczać. Jego zdaniem jedyną niezbędną lekturą była Księga Gołębicy, która nie była książką, a metaforą oznaczającą życie w zgodzie z tym, co wiernemu daje Święty Duch***. Danił zgromadził wokół siebie uczniów płci obojga, obiecując wyjawić im prawdziwą wersję chrześcijaństwa, zniszczoną jakoby 300 lat temu przez ruchy monastyczne. Wierni zebrali się po nauki na jednej z gór nieopodal Muromu. Po długotrwałych modłach, ekstatycznych okrzykach i wezwaniach Bóg wysłuchał swoich wyznawców i zstąpił z niebios, wcielając się w Filipowa, który ogłosił się Żywym Bogiem i osiadł na wsi nieopodal Kostromy (oryginalne, ale kto Stwórcy Wszechświata zabroni?).

Świeżo inkarnowany bóg dokonał aktualizacji Dekalogu, ogłaszając 12 przykazań. Deklarował się jedynym bogiem i nauczycielem. Zabraniał picia alkoholu, seksu, szkodzenia ciału, brania udziału w obrzędach religijnych oraz kradzieży. Nakazywał wierzyć w Świętego Ducha i wspierać współwyznawców. Grupa stawiała duży nacisk na dobre prowadzenie się, otwarcie głosiła sprzeciw wobec przemocy oraz dbała o to aby jej członkowie znali się i wspierali. To czyniło ją atrakcyjną w społeczeństwie w którym bieda, alkoholizm i przemoc były plagą. Pacyfizm był również na czasie, bo los rekruta w carskim wojsku nie był godny pozazdroszczenia. Chryści przyciągali jednak nie tylko biedotę, ale także wyższe warstwy, którym nie pasował wystawny tryb życia ich stanu i którym marzyła się poprawa losu ogółu populacji.

Ruch rozrósł się, docierając do innych prowincji państwa. W 1649 roku Danił usynowił Iwana Susłowa, ogłaszając go Chrystusem. Małżonka Iwana została zaś Bogurodzicą (dość dziwne, bo Bogurodzica była matką Chrystusa, ale ok). Susłow wybrał sobie 12 apostołów, których rozesłał po różnych regionach Rosji, a sam przeniósł się do Moskwy. Ruch rozwijał się bez większych problemów, funkcjonując obok oficjalnej Cerkwi. Po kilku latach działalności chryści zostali wykryci przez duchownych, a Susłow i jego ludzie zostali aresztowani. Co dziwne, zostali szybko zwolnieni i kontynuowali działalność. Co dziwniejsze, Susłow został po śmierci pochowany na terenie Iwanowskiego zespołu klasztornego jako “ święty miły Bogu”. Grób szybko stał się miejscem kultu - i to nie wyłącznie zadeklarowanych chrystów.

Niejednoznaczna postawa Cerkwi wobec ruchu mogła wynikać z tego, że mieli oni zwolenników nie tylko wśród plebsu i możnych, ale także wśród duchowieństwa. Kolejny “Chrystus” i “Bogurodzica” wstąpili nawet do klasztorów w Moskwie gdzie nawrócili część mnichów i mniszek na swoje nauczanie. “Oficjalni” mnisi zostawali chrystami, a ta ich część, która podróżowała, rozniosła doktrynę po klasztorach zachodniej Rosji. Proces ten wzbudziła niepokój państwa. W 1733 roku zaczęła się pierwsza fala prześladowań. W jej trakcie aresztowano prominentnych członków ruchu, a rok później wydano wyroki, w tym także śmierci. Jedną z zabitych była ówczesna Bogurodzica, mniszka Anastazja Karpowa oraz wielu mnichów, którzy choć żyli w monasterach oficjalnej Cerkwi, to tak naprawdę byli chrystami.

Jeśli chodzi o doktrynę to wydaje się, że Filipow i jego następcy nie mieli za bardzo kontaktów z zachodnimi protestantami. Historycy doszukują się raczej rozwinięcia prawosławnego nauczania i dorzucenia do niego idei zaczerpniętych z ludowych wierzeń. Rzeczą odróżniającą chrystów od prawosławia są nauki noszące znamiona dualistycznych (podkreślanie przeciwieństwa ciała i duszy) - na przykład początkowe zakazy współżycia czy używek. Niektórzy widzą tutaj wpływy bogomilizmu, co ciężko jednoznacznie potwierdzić. Jeśli chodzi o elementy panteistyczne (inkarnowani Chrystusowie i Bogurodzice), to łatwo można to wytłumaczyć to jako rozwinięcie prawosławnego panenteizmu, który jest jawnym nauczaniem oficjalnej Cerkwi (choć może to być ciężkie do ogarnięcia dla osoby wychowanej w kościołach zachodnich).

Według chrystów Chrystus i Bogurodzica to manifestacje jednego bóstwa, które, od zarania dziejów, wciela się w ludzi. Inkarnacja nie musi być ograniczona do jednej osoby na raz. Chrystusów i Bogurodzic może być wiele jednocześnie. Z tego nauczania wynikał oburzający współczesnych pogląd, że płcie są równe. Wszak bóstwo ma “męską” i “żeńską” wersję, ale koniec końców jest tylko jedno. Lokalnym wspólnotom chrystów (zwanych “arkami”) zawsze przewodzili mężczyzna i kobieta, którzy byli sobie równi jeśli chodzi o władzę i autorytet. Część chrystów była także wegetarianami gdyż wierzyła w wędrówkę dusz, a co za tym idzie - zabijanie zwierząt było tym samym co zabijanie ludzi. Pogląd ten nie był jednak obowiązkowy więc inni jedli mięso, chociaż wieprzowina była zakazana dla wszystkich.

Oburzająca była także inna konkluzja nauk chrystów o inkarnacji. W jej świetle Jezus z Nazaretu nie był nikim wyjątkowym - ot jedno z niezliczonych wcieleń Chrystusa. Ani nie lepsze, ani nie ważniejsze od choćby Susłowa. Jezus był prawym człowiekiem, który swoją głęboką wiarą i postępowaniem zasłużył na inkarnację. Tak, dobrze czytacie, zasłużył. Chrystowie wierzyli, że, pobożne życie znacząco zwiększa szanse na boskie “opętanie”. Chrystowie generalnie odrzucali cuda a Biblię czytali alegorycznie. I tak gdy Ewangelie wspominają o Łazarzu, chryści widzą to jako metaforyczny opis powrotu do moralnego i bogobojnego życia, a nie fizyczny akt wyjścia z grobu. Zmartwychwstanie Jezusa to natomiast parabola przyjęcia chrystusowego ducha przez Nazarejczyka, który powołuje go do nowego życia.

Sama Biblia była dla chrystów ważna, ale absolutnie nie była niepodważalnym źródłem prawd wiary. Ich zdaniem była to kodyfikacja nauczania mająca sens w czasach pierwszego wieku naszej ery. Chrystowie wierzyli, że inkarnacje mają miejsce przez cały czas, bo różne epoki i miejsca mają swoje uwarunkowania a nauczanie musi być do nich relewantne. Dlatego słowa ich liderów były dla nich ważniejsze niż zapisane słowa Jezusa, biblijnych apostołów czy proroków. Z drugiej strony, byli oni zdania, że obok nauczania szczegółowego Biblia zawiera także opis całego szeregu uniwersalnych prawd. Na przykład, w ich mniemaniu, Adam, Ewa i wąż to odpowiednio alegorie umysłu, ducha i cielesnych pokus. Historia z rajskim owocem mówi zaś o pozornej słodkości (i fatalnych konsekwencjach) współżycia.

W ten sposób tłumaczono także istnienie oficjalnej Cerkwi - była ona tym czym dla Jezusa i Apostołów Świątynia i jej kapłani. Oficjalny kult, który choć opierał się na prawdzie, to jednak z czasem zdegenerował się w pustosłowie i rytuały. To wyjaśnia dlaczego część chrystów pozostawała w Cerkwi jako duchowni, brała udział w jej obrządkach i czemu prawosławni autorzy byli wcale nie rzadko czytani w arkach. Jezus i Apostołowie przecież także odwiedzali świątynię, prawda? Oficjalna religia nie jest zła, jest po prostu pusta, daleka od tego czym być powinna - stąd działalność Chrystusów i Bogurodzic. W cerkwiach odprawia się rytuały, a w arkach prorokuje, mówi “językami”, doznaje ekstazy, doświadcza się kontaktu z bóstwem. Czyli bardzo podobnie do współczesnych nam pentekostalnych/ zielonoświątkowych wspólnot.

Nauczanie chrystów nosiło silne znamiona dualizmu. Odrzucenie uciech - takich jak używki, zabawa czy seks - było uważane za trening dla duszy, której zadaniem jest osiągnięcie poziomu aniołów i dołączenie do nich. W prawosławiu ciało jest uważane za dobre, chociaż łatwo ulega pokusom, co prowadzi do zepsucia. Stąd wymaga się od wiernych praktyk ascetycznych, choćby okresowych. U chrystów ciało było uważana za niemożliwe do uświęcenia, a wszyscy powinni je stale umartwiać. Nakaz celibatu był podtrzymywany, ale istniało dużo wyjątków. Wielu chrystów miało małżonków i nie robiono im wówczas problemów, pod warunkiem, że współżyli tylko w ramach związku. Arki chrystów były rozproszone i często odizolowane od siebie. Stąd, być może, różnice w wierzeniach i praktykach, jak np. wędrówka dusz.

Najważniejszymi osobami we wspólnocie byli sternik i sterniczka. Nie zawsze byli oni uważani za Chrystusa i Bogurodzicę, czasem “tylko” za proroków. To oni przewodzili modlitwom i nauczali. Niżej znajdowała się starszyzna, czyli wierni o tak fantazyjnych rangach jak apostołowie, archaniołowie czy ewangeliści. Chryści byli generalnie szanowani przez otoczenie. Ich starszyzna słynęła z dobrego prowadzenia się, a ludzie żyjący we wspólnotach mieli z głowy przemoc domową i alkoholizm, które były plagami dla większości tzw. zwykłych ludzi. Mieli też lepsze zabezpieczenie socjalne, bo wszyscy musieli sobie pomagać. W arkach nie było podziałów materialnych - wieśniaczka, kozak i arystokratka byli równi. Dodajmy jeszcze, że w trakcie modłów, kobiety były wymieszane z mężczyznami (wówczas trudne do pomyślenia).

Chryści działali bez większych przeszkód do połowy XVIII wieku, gdy miały miejsce kolejne prześladowania. Były one zwieńczeniem długiej kampanii oczerniania prowadzonej przez prawosławnych polemistów. Padały zarzuty o kanibalizm, orgie, dzieciobójstwo, samobiczowanie, spiskowanie przeciwko władzy i plany zagłady rodzaju ludzkiego. Państwo miało powód żeby represjonować chrystów, bo odrzucali służbę wojskową. Prześladowania były tym razem skuteczne i doprowadziły do zduszenia ruchu. Nie został on całkowicie wyeliminowany, ale zszedł do podziemia, gdzie po pewnym czasie, zaczęły mnożyć się kolejne schizmy. Grupy wywodzące się z ruchu chrystów przetrwały do XX wieku. Część dołączyła najprawdopodobniej do Kościołów protestanckich, założonych przez zachodnich misjonarzy.

↑ Przewiń na górę
andrzej

Religioznawca z zamiłowania, w chwilach wolnych od czytania i zastanawiania się nad fenomenem wiary religijnej pracuje jako QA. Pisze głównie o historii religii i wierzeń.

Źródła

 ► Shubin Daniel, “The Eighteenth Century” w “A History of Russian Christianity, The Synodal Era and the Sectarians - 1725 to 1894”

 ► Buss E. Andreas, “The Khlysty” w “The Russian Orthodox Tradition and Modernity”

Przypisy

*. Ruskim w znaczeniu “odnoszącym się do Rusi”, czyli ziem dzisiejszej wschodniej Polski, Białorusi, Ukrainy i zachodniej Rosji

**. Reformację z XVI wieku dzieli się powszechnie na dwa główne nurty. Ten pierwszy można w uproszczeniu opisać jako próbę kontynuacji kościoła w ramach istniejącego porządku społecznego, ale bez zepsutych biskupów i niektórych doktryn. Ten drugi, zwany radykalnym, chciał głębokiej przemiany społeczeństwa i powrotu do kościoła jak najbardziej zbliżonego (a może i identycznego) do tego opisanego w Nowym Testamencie

***. W cerkwiach o tradycji rusińskiej (ukraińskie, białoruskie, polska, rosyjskie) zazwyczaj mówi się Święty Duch a nie Duch Święty.

Udostępnij: